Głośne wystąpienie Baracka Obamy
na Uniwersytecie w Georgetown spotkało się z pewnym odzewem na świecie i w
Polsce. Zaważyłem jednak, iż na płaszczyźnie krajowej jest ono spłycane do
kilku lakonicznych sformułowań w stylu „Obama walczy ze zmianami klimatu”, czy „Obama
stawia na odnawialną energię”. Co konkretnie powiedział jednak Prezydent Obama (jeżeli można mówić o jakichkolwiek konkretach w przemówieniu polityka)?
Jakie ma plany względem energetyki konwencjonalnej i odnawialnej? Czego
oczekuje od Kongresu i amerykańskich przedsiębiorców? Co ma do zaproponowania światu
i USA?
Chcąc spojrzeć na sprawę w sposób
bardziej kompleksowy niż kilka prasowych relacji na w tym temacie samemu
sięgnąłem do całości wystąpienia Prezydenta USA, które w części dotyczącej
energetyki, z pominięciem kilku uwag dotyczących inwestycji w Miami Beach i NY,
rurociągu Keystone, czy wzajemnych przepychanek republikanów i demokratów na
poziomie federalnym i stanowym oraz laudacji dla Gina McCarthy z EPA udało mi się
zamknąć w ramy niniejszego tekstu. Z wystąpieniem Baracka Obamy spróbuję uporać
się jednak w kilku odsłonach (w kilku tj. minimum dwóch). W pierwszej z nich
proponuję w przedstawienie tego co dokładnie powiedział Prezydenta USA,
starając się jak najwierniej oddać sens jego klimatycznego przemówienia. W
drugiej kolejności pokuszę się o dłuższy komentarz do tej propozycji.
Zmiany klimatu nie są niczym
nowym w wypowiedziach Prezydenta Obamy. Odwoływał się do nich zarówno w swojej
pierwszej kampanii wyborczej z 2008 r., przed ważnymi światowymi wydarzeniami
klimatycznymi (np. Konferencja w Kopenhadze w 2009 r.), jak również w ramach
różnego rodzaju spotkań bilateralnych i multilateralnych. Do zmian klimatu
Prezydent USA powrócił także w swoim wystąpieniu wygłoszonym na Uniwersytecie w
Georgetown w ostatni wtorek czerwca br. Odwołując się do relacji astronautów
misji Apollo 8 i ich zachwytu podziwianą z perspektywy kosmosu Ziemią Barack
Obama w sposób krytyczny odniósł się do problemu „planety, zmieniającej się w
sposób, który będzie miał głęboki wpływ na całej ludzkości”. By go opisać
Prezydent przywołał rosnącą temperaturę na Ziemi („na 12 najcieplejszych lat w udokumentowanej
historii wszystkie pochodzą z ostatnich 15 lat”). Jak wyliczał Obama „w zeszłym
roku, temperatury w niektórych rejonach oceanu były rekordowe”, natomiast
pokrywa lodu na Arktyce „skurczyła się do jego najmniejszej wielkości w
historii”, w dodatku, co podkreślał Obama, szybciej niż to przewidywała
większość modeli.
Chociaż Prezydent zauważył, iż „wiemy,
że żadne zdarzenie pogodowe nie jest spowodowane wyłącznie przez zmiany klimatu”,
a susze, pożary i powodzie, były znane już w starożytności, to „w świecie,
który jest cieplejszy niż kiedyś, wszystkie zjawiska pogodowe są dotknięte
przez ocieplenie planety”. Obama powołał się tu na przykład zeszłorocznego huraganu
Sandy i zwiększonego poziomu morza u wybrzeży Nowego Jorku (stopa w ciągu stu
lat), suszy w Środkowo-Zachodnich Stanach z 2012 r., którą Prezydent określił
jako najgorszą od wieloletniej suszy Dust Bowl (nawiedziła ten rejon USA w
latach 30. XX w.) oraz zeszłotygodniowej fali upałów na Alasce. „I wiemy, że
koszty tych zdarzeń mogą być mierzone w straconych życiach i źródłach
utrzymania, utraconych domach, utraconych firmach, setkach miliardów dolarów przeznaczonych
na służby ratownicze i usuwanie skutków klęsk żywiołowych. W rzeczywistości ci,
którzy już odczuwają skutki zmian klimatycznych nie mają czasu, aby temu
zaprzeczyć – są zajęci radzenia sobie z nim” powiedział Barack Obama wyliczając
m.in. strażaków i rolników oraz „Amerykanów w całym kraju płacących cenę za bezczynność
w ubezpieczeniach, podatkach państwowych i lokalnych oraz kosztach odbudowy i
usuwania skutków klęsk żywiołowych”.
Powołując się na
„dziewięćdziesiąt siedem procent naukowców”, „wyrok nauki – chemii i fizyki”,
potwierdzające to, że „planeta się ociepla i działalność człowieka się do tego
przyczynia”, Obama zapytał retorycznie „czy będziemy
mieć odwagę do działania, zanim będzie za późno”, dumnie odpowiadając, iż „jako Prezydent,
jako ojciec i jako Amerykanin, jestem tu, by powiedzieć, musimy działać”.
Praktycznym tego wyrazem ma być nowy krajowy plan działań w obszarze klimatu
ogłoszony w przemówieniu przez B. Obamę. Plan, który ma pomóc w utrzymaniu przez
USA pozycji „światowego lidera w walce ze zmianami klimatu”. W założeniach
Obamy plan ma bazować na postępie, który już się dokonał. „Kiedy objąłem
urząd – moja administracja zobowiązała się do zmniejszenia emisji gazów USA do
końca tej dekady o około 17% względem ich poziomu z 2005 r. Podwinęliśmy rękawy
i zabraliśmy się do pracy. Podwoiliśmy wygenerowaną przez nas energię
elektryczną z wiatru i słońca. Podwoiliśmy dystans jaki nasze samochody
pokonają na galonie paliwa w połowie następnej dekady” powiedział Prezydent
USA. Z drugiej strony, Obama zauważył, iż gospodarka USA „jest 60% większa niż 20
lat temu, a emisję dwutlenku węgla są mniej więcej tam, gdzie były 20 lat temu”.
Obama zwrócił uwagę na to, iż
Stany Zjednoczone produkują coraz więcej własnej energii, po raz pierwszy od 30
lat budują nowe elektrownie jądrowe (w Georgii i Południowej Karolinie) oraz po
raz pierwszy od osiemnastu lat USA są gotowe by produkować więcej własnej ropy
niż jej importować. Zaznaczył również, iż USA dzisiaj produkują więcej gazu niż
ktokolwiek inny. W ocenie Prezydenta te czynniki pobudziły amerykańską gospodarkę
oraz doprowadziły do stworzenia nowych miejsc pracy, które „nie mogą być
przeniesione za granicę”. Przy okazji umożliwiły one zniwelowanie „emisję gazów
pochodzenia węglowego do najniższego poziomu w ciągu zaledwie 20 lat”. Barack
Obama dodał, iż „od 2006 roku żaden kraj na Ziemi nie zredukował całkowitego
zanieczyszczenia węglowego tak mocno jak Stany Zjednoczone Ameryki”.
Zdaniem Obamy to jednak tylko
początek, a USA wciąż mają wiele do zrobienia. Prezydent przypomniał o swoim orędziu
noworocznym, w wezwał Kongres do stworzenia wspólnego, ponadpartyjnego,
opartego na rynku rozwiązania legislacyjnego dedykowanego zmianom klimatu,
podobnego do tego wypracowanego kilka lat temu przez republikańskich i
demokratycznych senatorów. W ocenie Obamy innym przykładem takiej współpracy
była praktycznie jednogłośnie uchwalona ustawa o czystym powietrzu (Clean Air Act) z 1970 r.
W tym kontekście, Barack Obama przedstawił
podstawowe założenia swojego planu, planu, zmierzającego do zmniejszenia emisji
gazów cieplarnianych, ochrony USA przed skutkami zmian klimatu oraz „prowadzenia
świata w skoordynowanym ataku na zmiany klimatu”. Jak zapowiedział Obama „ten
plan zaczyna się cięciem emisji pochodzenia węglowego poprzez zmianę sposobu
wykorzystania energii – używanie mniej brudnej energii, przy użyciu bardziej
czystej energię, i mniejszym marnowaniu energii w całej naszej gospodarce”.
Prezydent Obama przywołał dane w świetle których około 40% zanieczyszczeń węglowych
w USA to emisje z elektrowni. Zaznaczył, iż obecnie w Stanach Zjednoczonych nie
ma federalnych ograniczeń ilości emisji dwutlenku węgla produkowanego przez
elektrownie. „Ograniczamy ilość toksycznych substancji chemicznych, takich jak
rtęć, siarka, arsen, w naszym powietrzu lub w naszej wodzie, ale elektrownie
wciąż mogą wypuszczać nieograniczone ilości zanieczyszczeń węglowych do
atmosfery za darmo”. Zdaniem
Obamy to musi się skończyć.
Podmiotem, który zmierzy się z tym zadaniem
będzie Agencję Ochrony Środowiska (EPA). Ma ona położyć kres nieograniczonej
emisji dwutlenku węgla z elektrowni, przygotowując nowe standard emisyjne,
zarówno dla istniejących, jak i planowanych elektrowni. Opracowując wskazane
standardy Agencja będzie kierować się otwartością i przejrzystością, tak by
zapewnić różnym stanom o różnych potrzebach elastyczność.
Niezależnie od postulowanej aktywności na
poziomie federalnym Obama podkreślił, iż kilkanaście stanów wprowadziło już
własne programy oparte na rynku dedykowane redukcji emisji CO2, a ponad 1000
burmistrzów podpisali umowy obligujące do zmniejszania zanieczyszczeń pochodzących
z węgla. Ponad 25 stanów określiło cele w zakresie efektywności energetycznej,
a ponad 35 stanów ustawiono celów dotyczących energii odnawialnej.
Barack Obama odniósł się również do krytyków proponowanego
przez niego kierunku i ich argumentów, że zmiany „zabiją miejsca pracy i
zniszczyą gospodarkę”, że będzie to „koniec amerykańskiej wolnej
przedsiębiorczości”. Przytaczając przykład wcześniejszej legislacji
środowiskowej Prezydent USA przekonywał, że „kiedy uchwaliliśmy Clean Air Act by pozbyć się smogu,
niektórzy sceptycy mówili, że nowe standardy emisyjne zdziesiątkują branżę
motoryzacyjną. Tak się nie stało. Nasze powietrze stało się bardziej czyste”.
Obama przywołał również politykę amerykańskich przedsiębiorstw, m.in. GM, Nike
i Walmart, podejmujących działania na rzecz ochrony klimatu.
Plan Obamy nie zakłada jednak nagłego
zaprzestania wykorzystania paliw kopalnych. Obecnie USA wytwarzają bowiem coraz
więcej własnej ropy naftowej – oraz, co istotniejsze z punktu widzenia
klimatycznych ambicji Obamy – gazu ziemnego. W tym kontekście Prezydent USA
zapowiedział, iż Stany Powinny wzmocnić pozycję czołowego producenta gazu
ziemnego, „ponieważ w perspektywie średniookresowej nie tylko zapewnia to
dostęp do taniej i bezpiecznej energii, ale i pomaga ograniczyć emisję
dwutlenku węgla”.
Z tą kwestią powiązany jest drugi
obok redukcji emisji gazów cieplarnianych filar klimatycznych zapowiedzi Obamy
– wykorzystanie czystej energii. Prezydent chce jeszcze raz podwoić udział
energii produkowanej z wiatru i ze słońca. Umożliwić ma to m.in. udostępnianie
nieruchomości publicznych pod budowę odnawialnych źródeł energii, co ma
doprowadzić do zasilenia ponad 6 milionów domów w 2020 r., czy zainstalowanie
przez Departament Obrony 3 gigawatów mocy w energii odnawialnej w bazach
wojskowych. Dodatkowo Obama wezwał Kongres do przyjęcia legislacji likwidującej
ulgi podatkowe dla wielkich koncernów naftowych, tak by zmusić je do inwestowania
w czystą energię. Obama dostrzega także rolę działań administracji publicznej
na rzecz zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii. Jak zapowiedział
Barack Obama „dzisiaj wyznaczam nowy cel. W ciągu najbliższych siedmiu lat 20% energii
elektrycznej konsumowanej przez rząd federalny będzie pochodziło ze źródeł
odnawialnych”.
Trzecim komponentem planu Prezydenta USA jest
efektywność energetyczna. Do zwiększenia oszczędzanie energii przyczynić się
mają nowe standardy paliwowe ustalone dla ciężkich ciężarówek, autobusów i
samochodów dostawczych oraz nowe standardy energetyczne dla sprzętu AGD, a
także inteligentne oświetlenie, czy nowoczesne okna. Obama chce zachęcać
prywatnych inwestorów do realizacji energooszczędnych projektów. W tym celu
proponuje połączone standardy wydajności dla urządzeń i budynków federalnych.
Ma to umożliwić osiągnięcie redukcji emisji CO2 o minimum 3 miliardy ton, co ma
odpowiadać półrocznej emisji całości sektora energetycznego.
W ocenie B. Obamy „nawet jeśli tylko Amerykanie
wykonają swoją część, ocieplenia się planety zatrzyma się na jakiś czas.” Z
drugiej strony, jak podkreśla Obama „żaden naród nie może rozwiązać tego
problemu sam”. Ostatnim elementem planu Obamy jest przewodzenie przez USA
międzynarodowych wysiłkom na rzecz zwalczania zmian klimatu. By pomóc mniej
rozwiniętym państwom w przejściu do wykorzystania bardziej ekologicznych źródeł
energii Obama proponuje współpracę z amerykańskim sektorem prywatnym oraz
transfer do know-how w przejściu na
wykorzystanie gazu ziemnego. Prezydent USA wzywa również do zakończenia
publicznego finansowania budowy nowych elektrowni węglowych na świecie, chyba
że będą one oparte o technologie wychwytu dwutlenku węgla, lub węgiel jest
jedynym opłacalnym surowcem do produkcji energii elektrycznej w
najbiedniejszych krajach.
Barack Obama wezwał również do rozpoczęcia
negocjacji zmierzających osiągnięcie globalnego porozumienia dotyczącego
wolnego handlu towarami i usługami środowiskowymi, w tym technologiami
dedykowanymi czystej energii. Prezydent Obama chce również zintensyfikować
współpracę w obszarze klimatu z największymi z państw rozwijających się:
Indiami, Brazylią i Chinami, będącymi zarazem największymi emitentami na
świecie. Obama zapowiedział także, iż jego administracja podwoi wysiłki, aby zaangażować
partnerów międzynarodowych w konkretne działania w celu osiągnięciu nowego
globalnego porozumienia na rzecz redukcji emisji.
„Więc to jest
mój plan. Działania, jakie ogłosiłem
powinny być silnym sygnałem dla świata,
że Ameryka zamierza podjąć odważne
działania w celu zmniejszenia emisji
gazów cieplarnianych. Będziemy nadal prowadzić wzmocnieni siłą naszego przykładu,
bo to właśnie Stany Zjednoczone Ameryki
zawsze robiły” podsumował swoje wystąpienie Barack Obama.