środa, 17 lipca 2013

Australia kończy z podatkiem węglowym

Zaledwie dwa lata Australijczycy stosowali podatek od emisji dwutlenku węgla, o którym co chwilę odżywa dyskusja w UE. Nowy australijski rząd połączy system z europejskim rozwiązaniem. Dzięki temu obywatele zaoszczędzą rocznie równowartość ponad 1 tys. zł.

Niedawna zmiana premiera Australii spowodowała nie tylko roszady personalne ale i ważne przesunięcia natury ekonomicznej. Nowy-stary, wywodzący się z Australijskiej Partii Pracy szef rządu Kevin Rudd zapowiedział szybsze wycofanie się z dotychczasowego instrumentu redukcji emisji w Australii – podatku węglowego.

Read More
Więcej w moim artykule dla portalu www.wysokienapiecie.pl.

piątek, 5 lipca 2013

"Tusk Donald", s. 207 [w:] A. Giddens, Katastrofa klimatyczna, Warszawa 2010



Natknąłem się na ciekawą książkę sprzed kilku lat. Jej autorem jest doradca byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blair'a - Anthony Giddens. Może nie tyle zainteresował mnie jej tytuł - chociaż wydaje się, że powinien - "katastrofa klimatyczna" brzmi przecież dosadnie (chociaż samemu wolę uciekać od tak drastycznych sformułowań). To co mnie bardziej zaintrygowało to pozycja w indeksie książki "Tusk Donald, s. 207". Wiedziony tym tropem dotarłem strony, na której znalazłem jeszcze ciekawszy cytat. Przytoczę go w całości:

Kiedy kryzys na rynkach finansowych stał się dotkliwy, w październiku 2008 r. zbuntowana grupa państw członkowskich zaczęła naciskać na odsunięcie daty, kiedy plany UE dotyczące celów emisyjnych miały zostać uznane za wiążące. Na czele stanęło osiem krajów, w tym Włochy i grupa państw z byłej Europy Wschodniej. Premier Włoch Silvio Berlusconi i jego polski odpowiednik Donald Tusk użyli tego samego argumentu, że nie będą wchodzić w porozumienie, które zostało zawarte, kiedy nie byli jeszcze u władzy. Poza Włochami i Polską także rządy Bułgarii, Węgier, Łotwy, Litwy, Rumunii i Słowacji stwierdziły, że będą przeciwstawiać się próbom wprowadzenia celów emisyjnych w życie.
A. Giddens, Katastrofa klimatyczna, Warszawa 2010, s. 207.

Tyle głos z Wielkiej Brytanii.