środa, 9 października 2013

Przeciąganie kanadyjskich rurociągów


Na początku października br. Steve Pohlod – wiceprezes kanadyjskiej firmy energetycznej TransCanada poinformował, iż w tym roku spółka nie przedłoży Krajowej Radzie Energii wniosku dotyczącego budowy rurociągu Energy East, a zrobi to najwcześniej w 2014 r. Powodem są przedłużające się prace logistyczne i środowiskowe w zakresie projektu wartego blisko 12 mld CAD.

Energy East to gigantyczny projekt stworzenia blisko 4500-km rurociągu, który umożliwi przesył z Alberty i Saskatchewan do rafinerii we wschodniej Kanadzie (Quebecu i Nowego Brunszwiku) 1,1 mln baryłek ropy naftowej dziennie. Główne elementy projektu to: przystosowanie obecnie istniejących 3000 km gazociągu do transportu ropy naftowej, budowa 1460 km nowych rurociągów oraz 68 stacji pompowania ropy w Albercie, Saskatchewan, Manitobie, Ontario, Quebecu i Nowym Brunszwiku, a także rozbudowa infrastruktury morskiej w celu eksportu ropy – we współpracy z TransCanada spółka Irving Oil w Saint John w Nowym Brunszwiku planuje zbudować warty 300 mln CAD terminal morski. Kolejny terminal ma zostać zlokalizowany na rzece św. Wawrzyńca w Quebecu. Powstać mają także cztery duże magazyny ropy naftowej w rejonie Hardisty w Albercie, Saskatchewan Bakken, Québec City i Saint John.


Mapa rurociągu Energy East (Energy East: The economic benefits of TransCanada’s Canadian Mainline conversion project, Deloitte, September 2013)

We wrześniu br. TransCanada przedstawiła raport opracowany przez firmę Deloitte, z którego wynika, iż budowa Energy East spowoduje utworzenie do 2018 r. 10 000 pełnowymiarowych miejsc pracy w całym kraju. Szacuje się, iż 6-letnia budowa i 40-letnie komercyjne wykorzystanie rurociągu wygenerują dla kanadyjskiej gospodarki od ok. 10 do blisko 25 mld CAD oraz od ok. 3 do ponad 7 mld CAD w podatkach w tym okresie.

W analizie wskazuje się, iż największe korzyści z realizacji inwestycji otrzymają prowincje Ontario i Quebec. Uzyskanie zgody tej ostatniej prowincji może się okazać znacznie trudniejszym niż się wydaje. Premier Quebecu Pauline Marois nie jest zwolenniczką wspierania interesów dużego przemysłu energetycznego (m.in. jej gabinet wprowadził moratorium na wydobycie gazu łupkowego w rejonie rzeki św. Wawrzyńca), opowiada się za zwiększeniem wykorzystania odnawialnych źródeł energii. W sierpniu br. zapowiedziała wnikliwą analizę projektu, gdy tylko ten zostanie jej przekazany. Z kolei minister energetyki Ontario kontestował eksportowy charakter projektu, zaznaczając, że wiele wskazuje na to, iż jego prowincja będzie jedynie obszarem tranzytowym dla ropy wysyłanej na rynki zagraniczne. Projekt zdecydowanie popierają władze Nowego Brunszwiku. Premier tej prowincji David Alward wyrażając dla niej aprobatę określił ją mianem „narodowej budowy”.

Projekt Energy East nie jest jednym pomysłem na transfer ropy z zachodu na wschód Kanady. Własną inicjatywę w tym zakresie przedstawiła także spółka Enbridge, która planuje dokonać rewersu na rurociągu 9B tak by umożliwić transfer ropy w stronę Quebecu. Szacowany koszt tej operacji to ponad 110 mln CAD.

Wielkoskalowy charakter Energy East powoduje, że projektem zaczęły się już interesować organizacje ekologiczne. Również przedstawiciele władz lokalnych podnoszą swoje wątpliwości co do bezpieczeństwa inwestycji. Np. burmistrz Edmundston w prowincji Nowy Brunszwik wezwał TransCanada do zagwarantowania, że rurociąg nie zaszkodzi ujęciom wody. Nie można zapominać, iż to właśnie kwestie środowiskowe blokują budowę innego strategicznego kanadyjskiego rurociągu – Keystone XL, mającego umożliwić eksport ropy naftowej z piasków bitumicznych do USA na wybrzeże Zatoki Meksykańskiej.


Rurociągi w Ameryce Pn. (CAPP Crude Oil Pipeline & Refinery Map, August 2013, Energy East: The economic benefits of TransCanada’s Canadian Mainline conversion project, Deloitte, September 2013)


Oba projekty – zarówno East Energy jak i Keystone XL są bardzo mocno popierane przez rząd Kanady – oba umożliwiają eksport kanadyjskiej ropy naftowej. Realizacja Keystone XL w naturalny sposób wymaga jednak zgody USA. Ostatnie wypowiedzi Prezydenta Baracka Obamy dotyczące jego działań na rzecz zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych zmniejszają jednocześnie szansę na budowę tego amerykańsko-kanadyjskiego przedsięwzięcia. Zaletą East Energy jest to, iż budowa gazociągu nie wymaga akceptacji ze strony Stanów Zjednoczonych. Paradoksalnie jednak okazać się może, iż realizacja inwestycji będzie utrudniona, a nawet upadnie z powodów wewnętrznych, napędzanych oporem władz prowincji, uniemożliwiając premierowi Stephenowi Harperowi polityki federalnej, której eksport ropy naftowej jest ważnym elementem.