Natknąłem się na ciekawą książkę sprzed kilku lat. Jej autorem jest doradca byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blair'a - Anthony Giddens. Może nie tyle zainteresował mnie jej tytuł - chociaż wydaje się, że powinien - "katastrofa klimatyczna" brzmi przecież dosadnie (chociaż samemu wolę uciekać od tak drastycznych sformułowań). To co mnie bardziej zaintrygowało to pozycja w indeksie książki "Tusk Donald, s. 207". Wiedziony tym tropem dotarłem strony, na której znalazłem jeszcze ciekawszy cytat. Przytoczę go w całości:
Kiedy kryzys na rynkach
finansowych stał się dotkliwy, w październiku 2008 r. zbuntowana grupa państw
członkowskich zaczęła naciskać na odsunięcie daty, kiedy plany UE dotyczące
celów emisyjnych miały zostać uznane za wiążące. Na czele stanęło osiem krajów,
w tym Włochy i grupa państw z byłej Europy Wschodniej. Premier Włoch Silvio
Berlusconi i jego polski odpowiednik Donald Tusk użyli tego samego argumentu,
że nie będą wchodzić w porozumienie, które zostało zawarte, kiedy nie byli
jeszcze u władzy. Poza Włochami i Polską także rządy Bułgarii, Węgier, Łotwy,
Litwy, Rumunii i Słowacji stwierdziły, że będą przeciwstawiać się próbom
wprowadzenia celów emisyjnych w życie.
A. Giddens, Katastrofa klimatyczna,
Warszawa 2010, s. 207.
Tyle głos z Wielkiej Brytanii.