Barack Obama deklaruje zaangażowanie USA w walkę ze zmianami klimatu i zapowiada amerykańskie przywództwo na świecie w tej dziedzinie. Ile z tego to realna polityka, a ile jedynie politycznych obietnic?
W 2009 r. Barack Obama, ku zaskoczeniu światowej opinii (i chyba ku swojemu zaskoczeniu) otrzymał pokojową Nagrodę Nobla. „Za wysiłki w celu ograniczenia światowych arsenałów nuklearnych i pracę na rzecz pokoju na świecie” – tak brzmiało jej uzasadnienie. Wysiłki w tym zakresie nie są jedynymi globalnymi wyzwaniami podejmowanymi przez Prezydenta USA. Przykładem najnowszym są działania Baracka Obamy wokół konfliktu syryjskiego (czy też ich brak). Kontrowersje z tym związane (zmienność różnych deklaracji, rysowanie czerwonych linii, gotowość interwencji, wycofanie się z niej itd.) są tylko jednymi z wielu „meandrów” polityki 44. prezydenta USA. Prezydent, który wypłynął na wody wielkiej polityki słynnym już hasłem „change”, czy „yes, we can” toczy „walkę” na wielu frontach. Jednym z bardziej wyraźnych (w sferze werbalnej) jest front walki ze zmianami klimatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz